Opowiadania kolejowe Stefana Grabińskiego

Wśród wielu horror stories autorstwa Stefana Grabińskiego są takie, które tworzą cykl opowiadań kolejowych. Można się łatwo domyślić, że to pociągi, stacje, semafory będą stanowiły w nich tło wydarzeń. Sam fakt przeniesienia akcji w owe miejsce wywołuje w odbiorcy uczucie ciekawości. A co kierowało autorem? Na pewno wielka fascynacja koleją, która była dla niego realnym, materialnym ucieleśnieniem bergsonowskiej dynamicznej teorii bytu.

Szybkie pociągi kojarzą się z ruchem, a konkretnie z pędem, z gnaniem naprzód, z ciągłą zmianą, z przeobrażeniem. Kolej zatem i jej dynamika to symbole życia. Z tego też powodu w jednym z opowiadań S. Grabiński napisał: „Zadaniem kolei było nie przewożenie ludzi z miejsca na miejsce w celach komunikacyjnych, lecz ruch jako taki i pokonywanie przestrzeni. […] Stacje były nie na to, żeby na nich wysiadać, lecz by mierzyły przebytą drogę; przystanie kolejowe były probierzem jazdy, ich kolejna zmiana, jak w kalejdoskopie, dowodem postępów ruchu”[1]. W innym z kolei, pod tytułem Maszynista Grot, wyposażył tytułowego bohatera w następujący sposób myślenia o pociągach: „Bo ideałem Grota była szalona jazda w linii prostej, bez zboczeń, bez obiegów, jazda opętana, bez tchu, bez postojów, wichrowy pęd maszyny w błękitniejące mgłą oddale, skrzydlata gońba w nieskończoność”[2].

„[…] błękitne mity „ślepych torów”, rozszalałe maszyny, pędzone wolą obłąkańców w bezkres przestrzeni – wszystko to stanowiło jedyną w swoim rodzaju literacką transpozycję bergsonowskiej idei élan vital, energii życiotwórczej, przenikającej wszechświat w nieznającym spoczynku podążaniu ku ciągle nowym i nie dającym się przewidzieć manifestacjom bytu”[3].

Myśl pisarza nie zmierzała jednak w kierunku huraoptymizmu, wręcz przeciwnie, „Grabiński dostrzegał […] obecność zagadkowego, niesamowitego czynnika, owego właśnie „demona ruchu”, który przyczajony w organizmie kolei kieruje niewidzialnie jej wewnętrznym życiem i aby uświadomić swą absolutną suwerenność, dezorganizuje niekiedy uświęcony nawykiem ład i porządek, wywołuje tragiczne, groźne katastrofy, przekreśla raz po raz wszystkie ludzkie rachuby i obliczenia. Kolej stawała się symbolem immanentnej zasady życia , potężnej siły […]”[4]. Z owym czynnikiem wywołującym katastrofy mamy do czynienia, na przykład w opowiadaniu Smoluch. Tytułowa tajemnicza i bliżej nieokreślona postać mieszkała, według konduktora Boronia, w ciałach maszyn kolejowych. „Smoluch tkwił w organizmie pociągu, przepajał sobą jego wieloczłonowy kościec, tłukł się niewidzialny w tłokach, pocił w kotle lokomotywy, włóczył po wagonach. […] drzemał w duszy pociągu, był jego tajemnym potencjałem, który w chwilach groźnych, w momencie złych przeczuć wydzielał się, zagęszczał i przybierał ciało. […] Smoluch był jak przeznaczenie…”[5]. W Fałszywym alarmie natomiast owa niszcząca siła to „złośliwe dajmonium”, które „[…] czaiło się po wnękach kolejowego życia przykucłe w półmroku, czyhające, gotowe w chwili sposobnej do zdradzieckiego wypadu…”[6].

Można by zatem rzec, że autor dostrzegał pewne zagrożenia (towarzyszące ówczesnemu rozwojowi maszyn, miast, cywilizacji), wywołujące w człowieku dziwne przeczucia, lęk, niepewność, które mogły doprowadzić nawet do jakiejś katastrofy lub też być zagrożeniem dla dotychczasowego porządku.

Kolejnym ważnym zagadnieniem w tej twórczości jest ukazanie pluralizmu rzeczywistości, owego przenikania się sfer w obrębie jednego świata.  Kluczami do tych innych kondygnacji stają się, m. in. głucha przestrzeń (zamknięta droga kolejowa), która w pewnym momencie „ożywa” (Głucha przestrzeń), pojawiająca się nagle zagadkowa stacja, o której istnieniu nie wiedzieli nawet kolejarze (Dziwna stacja), błędny, nieobliczalny pociąg, który wyłania się znikąd i z gigantycznym wręcz szaleńczym pędem przenika przez inne pociągi, nie zderzając się z nimi (Błędny pociąg), ślepy tor – „uboczna, wzgardzona odrośl szyn, samotne odgałęzienie toru, rozciągnięte na przestrzeni pięćdziesięciu, stu metrów, bez wyjścia, bez wylotu, zamknięte sztucznym wzgórzem i rampą kresową. Niby uschła gałąź zielonego drzewa, niby kikut okaleczonej ręki…”[7].

Fascynuje u Grabińskiego owe przenikanie się sfer, ich współistnienie, wzajemne oddziaływanie i zacieranie się granic między nimi. Przemieszanie strony jasnej – życia ze stroną ciemną – śmierci sprawia, że „świat zdaje się zatracać swe normalne wymiary, rozrastać i poszerzać o jakieś nowe kondygnacje, płaszczyzny i poziomy, to znów chwiać się niepewnie jak łudząca fatamorgana”[8].

Artur Hutnikiewicz, pisząc o S. Grabińskim, stwierdza, że „wszystkie jego historie dzieją się jak gdyby tuż obok, pośród nas, w tym samym nieodmiennie sztafażu, tak na wskroś wiadomym, że przesuwamy się w nim co dzień nawet go nie widząc, nie dostrzegając. Takie jest to wstępne, złudne wrażenie, pozór rzeczy, gdy się z tym pisarstwem po raz pierwszy w spotkaniu czytelniczym stykamy. Ale gdy się głębiej w nie wejdzie, owa rzeczywistość znajoma zacznie się stawać coraz bardziej obca, odmieniona, niesamowita, groźna, przejmująca dreszczem niepojętego lęku”[9]. Efekt ten udaje się polskiemu fantaście osiągnąć poprzez wpisanie we wszystkie historie nastroju tajemnicy, grozy pochodzącego wprost z romantyzmu.

Romantyczni są tu także główni bohaterowie: jednostki często osamotnione, introwertyczne, niezrozumiane przez tłum, odmienne w swych działaniach i światopoglądzie, indywidualiści, kierujący się wewnętrznymi namiętnościami, potrzebami serca i duszy. Do takich ludzi zaliczyć można przykładowo: Szymona Wawerę, Błażka Boronia, Bytomskiego, maszynistę Grota. Ponadto obłąkańcze, szaleńcze i wręcz chorobliwe zamiłowanie Grota do kolei i jej prędkości wraz ze wszystkimi skutkami owej namiętności to wyraz frenezji romantycznej. Romantyczne są też nawiązania do gatunki jakim jest ballada. Orientalne elementy pojawiające się w opowiadaniu Dziwna stacja i nadające mu wyżej wymienionych niezwykłości i tajemniczości, to też przejaw fascynacji światopoglądem wcześniejszej epoki. To upodobanie widoczne jest również w tym, że S. Grabiński daje pierwszeństwo przeczuciu, intuicji, irracjonalizmowi, jakby chciał powiedzieć „praktycznym” i zatopionym w uwielbieniu dla rozwijającej się cywilizacji  ludziom swojej epoki, że „szkiełko i oko” to nie wszystko, że światem rządzą przeróżne siły, które nie zawsze można zbadać, zmierzyć, wytłumaczyć.

Na zakończenie moich rozważań o opowiadaniach kolejowych Stefana Grabińskiego, przytoczę jeszcze jeden cytat, który trafnie podsumowuje twórczość polskiego fantasty. „Akcenty semantyczne są w tym pisarstwie zupełnie inaczej rozłożone niż w utworach przeciętnie realistycznej czy naturalistycznej szkoły literackiej. Grabińskiego nie interesował w zasadzie ani świat zmysłowo wymierny i poznawalny, ani psychologia dająca się opisać i wytłumaczyć w kategoriach normy. Cała zjawiskowość natury była dlań jedynie strefą znaków zmysłowych, poprzez które wygaduje się ukryta za nimi rzeczywistość wyższego rzędu. Odsłonić ją i objawić – było właśnie ambicją i zadaniem pisarskim”[10], co udało mu się wykonać znakomicie.

 


[1] Grabiński S., Smoluch, [w:] Stefan Grabiński Demon ruchu i inne opowiadania, Poznań 2011, s. 27.

[2] Grabiński S., Maszynista Grot,  [w:] Stefan Grabiński Demon ruchu i inne opowiadania, Poznań 2011, s. 85.

[3] Hutnikiewicz A., Stefan Grabiński i jego dziwna opowieść [w:] S. Grabiński Utwory wybrane, I tom, Kraków 1980, s. 14.

[4] Hutnikiewicz A., Stefan Grabiński i jego dziwna opowieść [w:] S. Grabiński Utwory wybrane, I tom, Kraków 1980, s. 12.

[5] Grabiński S., Smoluch, [w:] Stefan Grabiński Demon ruchu i inne opowiadania, Poznań 2011, s. 32-33.

[6] Grabiński S., Fałszywy alarm, [w:] Stefan Grabiński Demon ruchu i inne opowiadania, Poznań 2011, s. 48.

[7] Grabiński S., Ślepy tor, [w:] Stefan Grabiński Demon ruchu i inne opowiadania, Poznań 2011, s. 158-159.

[8] Hutnikiewicz A., Stefan Grabiński i jego dziwna opowieść [w:] S. Grabiński Utwory wybrane, I tom, Kraków 1980, s. 5.

[9] Ibidem, s. 5.

[10] Ibidem, s. 16.